Ból depresji niesie w sobie pewne przesłanie. Nawet gdy pojawia się nie wiadomo skąd, zaczyna się od tej sfery w twoim wnętrzu, która sygnalizuje ci, że coś nie jest zupełnie w porządku. A przynajmniej próbuje cię zatrzymać, abyś zastanowiła się nad swoim życiem i prawdopodobnie dokonała pewnych zmian. Jest to część naszej ludzkiej egzystencji oraz Boży system ostrzegawczy dla ciała, umysłu, emocji i relacji. Byłoby dobrze, byśmy takie sygnały i ostrzeżenia brały pod uwagę. Warto więc przystanąć i zadać sobie pytanie: „Co ma mi do powiedzenia moja depresja?”.
Dla przykładu, możesz wpaść w stan przygnębienia, gdy nadchodzi czas rozterki. Może cię ustrzec przed impulsywnymi decyzjami, które mogłyby mieć przykre konsekwencje. Gdy znajdujesz się na życiowym rozdrożu, gdy twoje wartości i cele ulegają rozchwianiu i czujesz się zdezorientowana, niepokój i przygnębienie wywołane w twoim umyśle mogą utrzymywać cię przez jakiś czas w stanie niezdecydowania z konkretnego powodu. Być może wzywają cię do ostrożnej oceny i refleksji.
Depresja może również ostrzegać cię przed nieuporządkowanymi emocjami, negatywnymi wzorcami myślowymi, konfliktami w relacji lub chronicznym stresem. Może pojawić się po okresie Bożego błogosławieństwa. Może również być oznaką – jak już wspominaliśmy w pierwszym rozdziale – nadmiernego napięcia i stresu, „utkwienia w martwym punkcie” lub dylematu, jak rozwiązać problem.
Bez względu jednak na to, jak brzmi przesłanie, ważne jest, by go posłuchać. Zwróć uwagę na uczucia, które cię ostrzegają i wołają o pomoc. Bądź aktywna. Zatroszcz się o siebie już teraz. Im dłużej czekasz, tym trudniejsza staje się sytuacja.